To akurat juz poraz chyba 50ty. Standardowy model. Najpierw wykradaja numery z baz danych. Myla sie nawet jesli chodzi o plec i miejsce zamieszkania. I to o kilkaset kilometrow. I tak codziennie - caly czas slysze ze jestem stara baba z Jarocina, ktora ma ochote wydac cala swoja emeryture na pieprzone garnki albo inny badziew. Czy na prawde tak trudno w tym kraju ustanowic prawo, ktore naklada drakonskie kary za taki stalking? Jesli cos ma charakter niechciany i powtarzajacy sie kilkadziesiat razy mimo prosb wymazania z baz danych mojego numeru, ktory albo ktos ukradl albo ktos wpisal bez mojej zgody. A moze warto takze dodatkowo nakladac kary na pracownikow tych firm? W koncu to oni fizycznie dzwonia i nekaja, a co kogo obchodzi dla kogo pracuja.
Kolejny telefon zapraszający na coś (nieważne już na co, bo nie słucham) do Bogatyni. Zważywszy na to, że mieszkam jakieś 500 km od Bogatyni, to "z przykrością" odmawiam ich "wspaniałej" ofercie.